Jak można się było domyśleć znów w nocy poszłam do Flicki.
Tym razem zabrałam ze sobą 3 jabłka i ogłowie :).
Flicka jak mnie zobaczyła była bardzo spokojna. Nie szalała a ani nic, tylko spokojnie podeszła.
Za jednym gryzem jabłka już nie było.
Drugi gryz, drugiego jabłka też nie ma.
Założyłam jej kantar sznurkowy, czyli takie coś:
http://www.google.pl/imgres?hl=pl&client=opera&hs=0AG&sa=X&rls=pl&channel=suggest&tbm=isch&prmd=imvns&tbnid=Wwl0Hn8R2DGJNM:&imgrefurl=http://rolex-adopcje-koni.bloog.pl/&docid=agd580RSsPbmUM&imgurl=http://www.starymlyn.com.pl/zdjecia_sklep/kantar_sznurkowy.gif&w=417&h=600&ei=q5SdT-_9HY354QTE2eipDg&zoom=1&iact=hc&vpx=412&vpy=113&dur=799&hovh=269&hovw=187&tx=112&ty=189&sig=114967169906603145821&page=1&tbnh=140&tbnw=101&start=0&ndsp=54&ved=1t:429,r:2,s:0,i:69&biw=1886&bih=957
Nie zuważyła że wogóle coś ma na sobie.
Przyczepiłam ją do uwiązu i zaczełam chodzić po polach.
Gdy oswoiła się już z ty że ją prowadze zaczełyśmy kłusować.
(oczywiście tak że ja biegłam trzymając ją a ona biegła z noku)
Na początku stawiała upór ale potem było świetnie!
Gdy wróciłyśmy byłam już padnięta więc znowu spałam do 10:00.
Z samego rana poszłam oczywiście do Flicki.
Był ze mną Ben i Eric.
Eric musiał dać siano koniom więc zostaliśmy sami.
-Ellie musimy poważnie pogadać.
-Ok, a co chcesz?
- Mam dwie poważne sprawy.
- Zaczniesz wreszcie mówić?
- Ok. Czyli tak: Twój ojciec zamierza sprzedać mustanga...
- O nie! To okropne! Nie dopuszcze do tego! - przerwałam mu.
- Daj mi dokończyć! Jeżeli ta klacz długo będzie jeszcze nie dawać się dotykać to marny jej los.
- Ale ona jest bardzo przyjazna! Zobacz!
Weszłam do niej, dałam jabłlko i pogłaskałam.
- Albo to są czary albo mam złudzenia- zaśmiał się ben.
- Nie czary! Wystarczy odrobina cierpliwości i garść miłości.
-Masz racje..
- Miałeś jakąś drugą sprawe..
- Tak, chodzi o to, że ja cię bardzo lubie i jesteś bardzo ładna więc... Chciałbym cię poprosić byś została moją dziewczyną.
Zamurowało mnie bo takich rzeczy się nie słyczy często, szczególnie że Ben jest ode mnie 4 lata starszy..
- Ben.. Daj mi to przemyśleć...
- Jasne, nie ma sprawy, będe czekał tak długo jak potrzeba i pamiętaj że nawet jak się nie zgodzisz będziemy przyjaciółmi.
- Oczywiście.
Uśmiechnełam się i poszłam do domu.
Odłożyłam temat z benem na bok i bardziej się zastanawiałam jak Flicka zareaguje na ogłowie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz