poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Rozdzał 4. Wreszcie moja!

Zaczełam bać się o moją psychike..
Moje podekscytowanie osiągneło poziom DANGER.
Wystarczyło, że choć na 1 min. zapomne o pięknej dzikiej klaczy to najmniejszy odgłos ponownie mi o niej przypominał. Ben gdyby tylko mógł, wcisnoł by mnie do psychiatryka :P.
Jest 00:00 A włosy nadal stają mi demba jak ten mustang!
O godzinie 1 nad ranem udało mi się unąć na 4 godz. Gdy tylko się obudziłam wyruszyłam na ponowne łapanie mustanga...
Znów bez skutku.
Mój ojciec akurat wyprowadził stado na łąke a zdziczały koń przebiegł przez sam jej środek.
- Tato!- Wrzasnełam ile sił w płucach!
- Co?!
- Mustang, mustang przebiega przez sam środek naszego stada!
- Holera! Nasze konie pobiegną za nim!
Eric i tata wskoczyli na swoje konie i pobiegli za nim!
Oni mieli lepsze konie ode mnie..
Oczywiście! przecież kto da najlepsze konie dziewczynie!
Cud! Piękny i cudowny cud!
Złapali mustanga !
No cóż, nie powiem, że sama go złapałam ale przynajmniej on jest!
Tata zamknoł ją w lonżowniku a ona latała przestraszona, jagbyśmy ją ścigali z nożem!
Ale to chyba nieważne.. Oswoji się z nowym zamknięciem, ujeżdże ją i będziemy szczęścilwe!
Ja i mama Stałyśmy obok niej i czekałyśmy aż się uspokoi.
Lecz stałyśmy tam 2 godz. A Klacz nadal była wściekła.
Zaczełam szeptać "Flicka, uspokój się, będzie dobrze.."
- Co to znaczy Flicka?
- Ben mnie tak nazywa i powiedział że to znaczy piękna, młoda dziewczyna.
- Ładne imie dla konia.
- No, ona jest młoda, jest klaczą i jest przepiękna.
- heh. Ale jest też niebezpieczna..
- Trudno! Oswoi się i będzie jeszcze najlepszym koniem na świecie!

2 komentarze:

  1. Śliczna ta opowieść :)I śliczne imię -> Flicka :*
    i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń